You are currently viewing Nie jesteśmy w stanie nikogo zmienić

Nie jesteśmy w stanie nikogo zmienić

Bolesna prawda, której wielokrotnie doświadczałam i doświadczam. 

Ci, co mnie znają wiedzą, że moja wizja świata jest dość specyficzna. Od najmłodszych lat miałam tak, że albo po mojemu, albo wcale. No, chyba że miałam nad sobą tak zwanych naturalnych liderów. Te osoby zawsze powodowały u mnie, że kompromis czy bycie poddanym, nie było dla mnie problemem, ani wyzwaniem. 

Takie podejście dotyczyło zarówno nauczycieli, kolegów, znajomych, czy przyjaciół, jak również innych autorytetów, które spotykałam na swojej drodze. Charyzma jest składową ich sukcesu, ale także fakt, że te osoby, swoją postawą i sposobem życia mi imponowały w pewien sposób. Postrzegałam je zwykle jako osoby, które odniosły sukces, osoby spójne wewnętrznie, pewne siebie i świadome. 

Nie wiem, czy tak było w rzeczywistości, jednak ja patrząc na nie czułam, że mogę im zaufać – właśnie ze względu na tę spójność słów i czynów. 

Dlatego kiedy idziemy na czyjś wykład motywacyjny, na warsztat, wystąpienie, albo inny event edukacyjno-rozwojowy, to albo kupujemy tą idę, albo nie. Jeśli widzisz, że dana osoba nie jest żywym dowodem swoich czynów, poglądów i przekonań: trudniej Ci podążyć na nią. 

Tak jest też z dziećmi. Dlaczego one nie słuchają rodziców? Bo kiedy tata, czy mama mówią: “Mów prawdę”, a sami kłamią szefowi przez telefon, że dziś do pracy nie pójdą, bo są chorzy, a w rzeczywistości jadą sobie za miasto na wycieczkę, to dziecko uczy się, że taka postawa przynosi korzyści. Nawet jeśli są to korzyści krótkotrwałe. 

Osoby znane są dla nas ciekawe czy interesujące głównie dlatego, że chcemy wiedzieć, jak oni robią to, co robią? Jak żyją, jak jedzą, jak spędzają święta, jaką kawę piją, czy może wolą wypad pod namiot, czy luksusowe wakacje? Jakie ćwiczenia wykonują? Kieruje nami zwykła, ludzka ciekawość. Jednak nie prowadzi ona bezpośrednio do zmiany naszego życia i pozytywnych wpływów na jego jakość.

Kiedy byłam w związku z alkoholikiem, podobnie jak wiele innych kobiet, które w takie relacje weszły: miałam to głupie i błędne przekonanie, że ”Ja mogę go zmienić”. Przecież tyle razy obiecywał, że się dla mnie zmieni, że już więcej mnie nie uderzy… To był tylko “chwilowy kryzys”. A jednak znów się zdarzyło. 

On nie zmieniłby się dla mnie. I cały czas próbowałam mu to uświadomić, że zmiana dla mnie nie ma sensu. Ponieważ to by oznaczało, że jeśli tylko coś między nami się popsuje, pojawi się konflikt, albo trudniejsza sytuacja, to znów może sięgnąć po butelkę, albo podnieść na mnie rękę. 

Oba przypadki “życia gwiazd” i “mojego związku” pokazują, że drugi człowiek nie ma tak naprawdę na nas żadnego wpływu. Spotkanie z nim może być tą iskrą, zapalnikiem, inspiracją, jednak to od nas samych zależy, czy ta iskra rozbłyśnie, czy zaczniemy proces zmiany. 

Dlatego wzorowanie się na innych osobach jest nie do końca sensownym posunięciem. 

W MYfяeeDOM life staram się uzmysłowić moim odbiorcom, że bardzo ważne jest czerpanie wiedzy z doświadczeń innych osób. Korzystanie z ich strategii, ich “trików”, wiedzy, ale nie kopiowanie. Jesteśmy tak bardzo różni, wyjątkowi i mamy bardzo różne potrzeby i przeżyliśmy rozmaite historie.

Więc jeśli śledzisz “ktosie” w social mediach, zastanów się: po co to robisz?

Czego szukasz na danej stronie czy profilu? Jakich inspiracji? Dlaczego treści, które publikuje dana osoba, są dla Ciebie atrakcyjne?

Być może okaże się, że podświadomie pragniesz być osobą znaną lub sławną. Być może chcesz wykonywać zawód taki, jak dana osoba i ciekawi Cię, jakie techniki stosuje, albo jaki tryb życia prowadzi, aby osiągać takie efekty? 

Jednak przyglądając się temu, jakie strony obserwujesz, albo co “lajkujesz” możesz odkryć, że powoduje Tobą zwykła ludzka ciekawość i “podglądactwo”, a te profile pozwalają Ci “zabić czas” i wypełnić na chwilę emocjonalną pustkę własnego życia. 

Zostawiam Cię z tym tematem do przemyślenia, bo wiem, że odkrywanie warstw własnej osobowości i poszukiwanie odpowiedzi na pytania “Dlaczego?”, “Co stoi za moimi decyzjami, czy czynami?” – bywa długie i niełatwe. 

W ciągu kilku ostatnich tygodni zmieniła się moja filozofia w odniesieniu do tego tematu. Zauważyłam, że nie interesuje mnie już cudowne życie gwiazd. Nigdy nie zazdrościłam im willi z basenem, czy sportowych aut. Ciekawi mnie ich droga. Proces dochodzenia do czegoś, ale szukam jeszcze jednej rzeczy. Tej kropli, która sprawia, że im wierzę, że kupuję ich całych. 

Nie przeszkadza mi, że na wizji autorka wychodzi z kadru, bo koniecznie musi coś pokazać. Ani to, że ktoś popełnia błędy. Podążam za energią. I takich ludzi właśnie szukam. 

Dodaj komentarz